nie daje za wygraną i kontynuuje swoje postanowienie z poniedziałku... kryptonim "stówa" :D cd... :P
dzisiaj sobie troszkę odpuściłem z tempem i jechałem sobie powoli, odwiedziłem dzisiaj Karłów podziwiając góry Stołowe, jeszcze ośnieżone stoki w Zieleńcu, mój ulubiony podjazd w Bobrownikach(nachylenie maks 27% :D) szybkie tankowanie na Orlenie .... mineralką i powrót bocznymi drogami do domu.
Wyjechałem dzisiaj z małym poślizgiem czasowym, a po drodze zahaczyłem jeszcze na pocztę, wysyłając paczuszkę z allegro, i odwiedziłem tatę w pracy(po kasę na picie) :PP no i zacząłem sie wspinać na 8km podjazd na Spaloną. za Spaloną pojechałem w stronę granicy Polsko-Czeskiej i jechałem wzdłuż niej przez jakieś 20km w stronę Międzylesia, a ostatni odcinek to "zmasakrowany asfalt na maxa" wjeżdżając do Międzylesia miałem nadzieję na lepszą drogę, ale sie przeliczyłem, ok 3km odcinek brukowany(pewnie jeszcze poniemiecki) więc zagiąłem sie na mojej kobzie i naginałem przez miasto. Reszta trasy, bez większych wrażeń, między innymi Międzygórze, Wilkanów, Idzików, Żelazno i powrót przez Krosnowice do domu.
a dzisiaj wjechałem 3 razy na przełęcz Puchaczówka, następnie przejechałem w poprzek przez całą Kotlinę i wbiłem się na Spaloną. Drogi suche, pogoda piękna.
Śnieg padał od samego rana! wyjechałem zimówką, na asfalt nie było sensu się pchać ponieważ była straszna ciapa i po prostu niebezpiecznie . mozolne tempo.. więcej biegałem niż jechałem. zobaczę co będzie jutro.
Na treningu z chłopakami ;) między innymi Kłodzko, Lądek Zdr, Stronie Śląskie, Przełęcz Puchaczówka, Bystrzyca Kłodzka, Polanica Zdr i wiele bocznych uliczek w mojej kotlince ulubionej :)