wyjechałem szosówką i po 2 km na wirażu złapałem gumę, nie miałem nic przy sobie,(pomyślałem"ok, to się zawsze może zdarzyć") wróciłem do domu, nie chciało mi się zmieniać dętki więc wsiadłem na górala i popędziłem w stronę lasu, po paru minutach znowu..dziura.. wracam do domu... zmieniam... jadę ponownie.. ujechałem ok 1 km i usłyszałem krótki ale bardzo intensywne "ssss" tym razem w tylnym kole, oglądam a tu z boku dziurka średnicy ok 1cm w oponie, dętka cała porwana, zrywam z nerwów oponę i wracam na rawce do domu.
ale chociaż zrobiłem 1 zdjęcie :D 300m od domciu, jutro kupuje nowe opony, bo chyba te już dawno nadawały sie do wymiany.
Jak sobie jechałem z uśmiechem na twarzy wzdłuż granicy, lubię tamtą trasę, ponieważ ruch samochodowy jest znikomy, drogo super(widać to zresztą na zdjęciach) podjeżdżają na małe wzniesienie zobaczyłem dwa motory jadące z naprzeciwka, okazało się ze to strażnicy graniczni, zatrzymali mnie, zrobili wywiad, wypytali o wszystko mnie na koniec spisali :( za to że jechałem sobie, spokojnie! pfff :[ hehe pewnie myśleli że szmugluje narkotyki w bidonie :D a dalszej części trasy obyło się już bez większych hec. jedynie wolne stadko koni idące sobie dumnie po drodze bez ich pana, na nic nie zwracające uwagi, przejechałem i nawet mnie nie zauważyły.
Zgodnie z moimi wczorajszymi planami wybrałem się do Międzygórza, przyjemna "wioska" sympatycznie wciśnięta w góry, posiada własny klimacik, rzadko teraz spotykany w górskich kurortach.
dzisiaj się pobawiłem i porobiłem więcej fotek niż zazwyczaj, pogoda dopisała jak najbardziej, obyło się bez przygód, spokojna jazda z rogalem na twarzy ;D
po pracy pojechałem po rower(wczoraj pękła mi obejma podsiodłowa i przy okazji oddałem go do przeglądu) wróciłem do domu, zjadłem kotleta i pojechałem jeździć :D
miałem w planie zrobienie 4 dużych podjazdów, więc pojechałem przez Przełęcz Puchaczówka (864 m n.p.m.), zjechałem do Stronia, następnie do Lądka i zacząłem sie wspinać na kolejną górkę (szczyt ok 710 m n.p.m.) zjechałem do Złotego Stoku, zrobiłem kiepskie fotki ;/ zjadłem batonika i zabrałem się w drogę powrotną. noga dzisiaj mi się fajnie kręciła, pewnie dlatego że taka ładna pogoda :D:D a ta droga z Lądka do Złotego Stoku, jest super, przez ok 18km minęły mnie może 2-3 auta. nawierzchnia też w miarę, tylko jeździć, jeeeeeee:D
moja szosówka się rozpadła i dopiero jutro będzie na chodzie, więc wyjechałem sobie w moje ulubione górki Bystrzyckie,
Podjazd na Hutę przez "trójkąt" a następnie leśnym duktem w stronę zieleńca, zahaczyłem o kawałek trasy zeszłorocznego wyścigu BikeChallenge gdzie startowałem z moim klubowym kolegą Tomkiem. zdjęcia do zobaczenia TU z tego wyścigu. pojeździłem, pokręciłem i popodziwiałem lasy, które ostatnio bardzo mocno wycinają :(((
Jak szedłem po rower do garażu to osaczyła mnie chmara takich pieseczków :)
pełny po śniadaniu, pojechałem pojeździć, nie miałem dużo czasu bo jeszcze czekało nas "zwiedzanie" reszty rodziny a następnie powrót do domu. jazdę miałem monotonną i w silnym wietrze ;/
Wyjechałem zaraz po śniadaniu.. Mój cel to Jasna Góra i Zamek w Olsztynie.
myślałem że będzie to miła wycieczka, ale się myliłem... porywisty wiatr strasznie mnie sponiewierał, trafiłem tylko na Jasną Górę, zamku nie zobaczyłem, pomyliłem drogę i pojechałem na Tarnowskie Góry zamiast na Kielce. Błąkałem się troszkę po wioskach, aż trafiłem z powrotem do Częstochowy, a następnie do domu babci :) na kotleta :D
Wszystkiego NAJ NAJ NAJ z okazji Świąt i mocnej nogi!!
Wyskoczyłem dzisiaj rano przed święconką w teren, zatankować w źródełku troszkę wody ;) podczas jazdy myśli zaprzątały mi kurczaki i owieczki :D Zaraz po jeździe i święconce razem z rodzinką wyjechaliśmy do babci i dziadka w okolice Częstochowy(jakieś 30km) więc jutro jazda na Jasną Górę i okolice, mam ochotę na zamek w Ogrodzieńcu ale nie wiem jak się dzień potoczy, ze względu na zwały rodziny ;)